czwartek, 25 czerwca 2009

"Liberalny" rząd podnosi podatki.

Nigdy nie twierdziłam, że PO to partia liberalna, tym bardziej ich wspólnik PSL. O PiS-ie nawet nie wspomnę. Wszystkim tym partiom bliżej do socjalizmu, niż do kapitalizmu. I niech poseł Palikot nikogo nie zmyli…

Kiedyś liberalną partią była Unia Wolności. Teraz na straży pozostali tylko Korwin-Mikke i jego śmieszna mucha, Ci jednak nie osiągnęli nigdy progu wyborczego.

Inni liberaliści (np. p. Gwiazdowski) polityką się nie zajmują. I słusznie. Wszyscy powinni się trzymać od tego bagna z daleka.

środa, 24 czerwca 2009

Przepracowanie

Ostatnio odkryłem, dlaczego jestem PRZEPRACOWANY.

Ludność Polski to 38 793 513 osób.

12 654 329 jest na emeryturze, a 2 596 325 - na rencie, to zostawia 23 542 859 osób do pracy.

10 632 205 jest w szkole, co daje 12 910 654 pracujących.

Z nich 9 938 732 jest zatrudnionych w budżetówce, czyli 1 971 922 pracuje poza budżetówką.

279 568 jest w wojsku, co zostawia 1 692 354 do pracy.

Niestety 1 000 251 jest bezrobotnych, co zostawia 692 103 pracujących.

W każdym momencie 600 000 ludzi jest w szpitalach, zostawia to 92 103 pracujące osoby.

W więzieniach siedzi 92 101 osób...

Zostają dwie osoby, aby pracować: Ty i ja...

A Ty siedzisz przed komputerem i czytasz dowcipy.

Żródło: miczek.pl, choć znalezione na GL w wątku o ZUS ;-)

niedziela, 7 czerwca 2009

Prawo do głosowania

Ja go nie mam. Nie mam prawa do oddania głosu w wyborach. Przed chwilą byłam w „moim” lokalu wyborczym i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie ma mnie na liście.

Rok temu przeprowadziłam się do innego mieszkania, wymeldowując się z pobytu stałego w poprzednim mieszkaniu i zameldowując się na pobyt czasowy w obecnym mieszkaniu. Nie spodziewałam się, że w tej sytuacji nie będzie mnie na liście w starym lokalu wyborczym (razem z wymeldowaniem skreślili mnie tam), ale też nie będzie mnie w nowym lokalu wyborczym (nie mam tu pobytu stałego tylko tymczasowy, więc dla nich nie istnieję).

Żeby móc głosować musiałabym się zgłosić do komisji minimum 10 dni wcześniej. Tylko skąd miałam wiedzieć, że zameldowanie tymczasowe będzie nieważne? W końcu to TEŻ jest zameldowanie.

Naukowiec wierzący w Boga?

Czy można ufać w wyniki pracy osobie, która zajmuje się pracą naukową, a która jednocześnie wierzy w boga?

W związku z dzisiejszym postem gościnnym Artura J. u Alexa dotyczącym wiary ponownie mnie ta myśl naszła. Wnioski jakie wysnuwam nie są jednoznaczne.

Naukowiec, to ktoś kto posługuje się rozumem. Osoba wierząca natomiast odrzuca ten rozum jako narzędzie do rozwiązywania podstawowych problemów życiowych. Całe swoje życie, przemyślenia oparte są na wierze (nie wiedzy) w coś, czego prawdopodobieństwo istnienia jest równe prawdopodobieństwu istnienia krasnoludków i królewny śnieżki. Czy można mieć aż tak wielkie „rozdwojenie jaźni” i w pracy używać rozumu, a w życiu prywatnym już nie?

Jeśli ktoś tego rozumu nie używa w życiu prywatnym, zachodzi duże prawdopodobieństwo zastosowania pewnych odstępstw od jego używania również w pracy zawodowej…

Co wy na to?