niedziela, 24 maja 2009

Cudowna mikstura

Mając swój profil w Goldenline i Profeo dość często dostaję zaproszenia do kontaktu od osób które rozpoczęły swoją przygodę z Akuną, próbując się dorobić na MLM-owym systemie sprzedaży cudownego środka Alveo.

Społeczności biznesowe to doskonałe pole dla tych „szamańskich sprzedawców”. Do tej pory ich możliwości rekrutacyjne były ograniczone do znajomych i znajomych znajomych. W Internecie dostrzegli, że rekrutację mogą prowadzić również wśród zupełnie obcych osób.

Zakładają więc swoje grupy na których opisują cudowny specyfik i efekty jego działania, w wątkach dotyczących zdrowia (gdy ktoś pyta o radę, bądź nie pyta) wcinają się z polecaniem tego produktu jako doskonałego na wszelkie dolegliwości, dołączają do kontaktu wszystkich nieznajomych, by później pisać do nich (oczywiście o Akunie i Alveo), lub po prostu ślą maile z propozycją współpracy.

Ciekawe jest to, że przekonywanie do współpracy zawsze następuje na osobistym spotkaniu, a nie przez przesłanie materiałów informacyjnych mailem. Jeżdżą więc na spotkania z ludźmi po całej Polsce. To ich misja i ich nowy „lepszy” sposób życia. Sprzedają nie tylko produkt, ale też marzenia o tym, że inni też mogą tak żyć: jeździć po Polsce, mieć ciekawą, niewymagającą pracę i szybko rosnący dochód pasywny. Sądząc po zwiększającej się liczbie takich „sprzedawców marzeń” w Internecie ten biznes jakoś się kręci, a naiwnych nie brakuje.

Dlaczego ludzie kupują produkt, który jest kombinacją kilku ziółek w cenie 200 zł. skoro w aptece taką mieszankę (lub podobnie działającą kombinację) mogą kupić w cenie 10-krotnie niższej?

Odpowiedź nasuwają sami sprzedawcy pisząc, że ziółka nie mają konkurencji – kombinacja jest na tyle unikalna, że tylko te ziółka są aż tak bardzo skuteczne. Dobre i prawdziwe, ale tylko część odnosząca się do konkurencji. Nie ma konkurencji, ponieważ ziółka nie są sprzedawane tam, gdzie tę konkurencję mają – czyli np. w aptece lub sklepach zielarskich, ale tam gdzie jej nie ma: w domach potencjalnych nabywców. Taka metoda sprzedaży powoduje, że kupujący nie ma żadnych informacji na temat konkurencyjnych produktów – nie może porównać ich składu, nie może porównać ich ceny. Ma ograniczone możliwości wyboru. Może kupić lub nie kupić. Ten potencjalny kupiec poza ograniczonym wyborem ma jeszcze kilka innych powodów by jednak kupić ten (nie inny) produkt. Sprzedawca opowiada o skuteczności produktu. Produkt teoretycznie działa na wszystko – potrafi nawet zniszczyć komórki rakowe. Nie da się tego jednak potwierdzić, ale co z tego, skoro sprzedawca wygląda na osobę uczciwą, sympatyczną i troszczącą się o zdrowie (zupełnie nie jak lekarze). Więc zapewne mówi prawdę. Sprzedawca jest też zadbany i dobrze ubrany – powodzi mu się, więc zapewne dużo sprzedaje, a dużo sprzedaje, ponieważ cudowne ziółka naprawdę działają. Każdy człowiek po chwili zastanowienia jest w stanie znaleźć w sobie jakieś dolegliwości zdrowotne lub psychiczne (bo i na takie ziółka pomagają). Każdy więc ma motywację, by to „naprawić” testując ziółka. To jednak nie wszystko – każdy chce dobrze wyglądać i dobrze zarabiać. A dzięki temu, że będzie współpracować otrzyma ziółka taniej (dla siebie), a jednocześnie będzie mógł sam rozwinąć swoją działalność i wreszcie zacząć normalnie zarabiać. Przy wysokim poziomie bezrobocia niskich zarobkach dla większości osób jest to bardzo kusząca propozycja.

Sama tego typu działalność postrzegam za działalność nie tyle nielegalną co nieprzejrzystą i nieetyczną. . Nigdy nie kupiłam niczego od osoby, która oferowała coś dzwoniąc lub pukając do drzwi (lub próbując w inny sposób namówić mnie na osobiste spotkanie informacyjne o produkcie). Dlaczego? Bo taka metoda sprzedaży jest najbardziej podatna na manipulację. No i przede wszystkim: nie ma możliwości (tak jak w sklepie) porównania produktów kilku konkurencyjnych firm - znając jednak ceny produktów sprzedawanych w tym systemie, wiem, że w porównaniu z konkurencyjnymi produktami (sprzedawanymi w tradycyjnym obrocie) po prostu nie miałyby szans.

Zainteresowanych prawdziwą skutecznością produktów Alveo zachęcam do przeczytania artykułu: Alveo. Moja przygoda z cudowną miksturą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz