poniedziałek, 18 maja 2009

Twój kot kupowałby...


Wizerunek Whiskasa w Internecie jest fatalny. Większość opiekunów kotów zdążyła się dowiedzieć że jest to najgorszy syf (nie różniący się od karm marketowych, oraz najbliższej konkurencji czyli Kite-Kata i Darling). Prawie każdy kto zaglądał na forum kocie wie, że karmy te mają ok. 4% mięsa (dla typowego mięsożercy jakim jest kot to zdecydowanie za mało), oraz mnóstwo chemii poprawiającej smak i zapach. Najczęściej pojawia się porównanie typu „Whiskas jest jak MacDonalds. Smakuje dobrze, ale jedzenie go non stop jest zdecydowanie niezdrowe”.

Właściwie tego wpisu tu nie powinno być, ponieważ zgadzam się z tym w 100%. I sama uważam, że Whiskas to nie jest to, czym powinien odżywiać się mój kot. Jest jednak małe „ale”. Kot to wybredne zwierzę i nie zje tego co ja uważam, że jest dla niego dobre, tylko to co sam chce. Sprowadza się to do tego, że je właśnie saszetki Whiskasa (z zaledwie 4% wołowiny), oraz piersi z kurczaka – ale tylko bardzo świeże i wyłącznie surowe. Taką dietę przeplata chrupkami – wyłącznie jednej marki i tylko jednego rodzaju (dla bardzo wybrednych kotów). Gdy jednak któregoś z tych składników diety brakuje kot podnosi bunt. Miauki kuchenne stają się wyjątkowo natarczywe (nie proszące, lecz żądające), a sam kot zaczyna głodówkę, której nie przerywa dopóki nie dostanie tego co chce.

Próby wprowadzenia domowego jedzenia szybko wybił mi z głowy. Drogie i dobre (w moim mniemaniu) karmy - nietknięte, z łaski powąchane - lądowały u dzikusów.

Kiedyś myślałam, że opiekun kota jest w grupie docelowej producentów karmy. Przekonałam się, w jakim byłam błędzie. To same koty są w tej grupie docelowej. Co z tego, że to ja robię zakupy, jeśli to kocisko decyduje co mam mu kupić? Z kotem nie wygram. Kot to nie pies i nie zje wszystkiego ;-).

Fakt, że każdy kot jest inny. Ich preferencje też się różnią. Niektóre zjedzą wszystko co im się poda. Większość będzie jednak wybrzydzać.

Jakże przenikliwie brzmi w tej sytuacji hasło reklamowe wspomnianej karmy dla kotów: „Twój kot kupowałby…”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz